I tak... niestety trzeba było już wracać ...
9 sierpnia o godzinie 20:40 miał odbyć się lot na LHR. Przyjeżdzam ok. 17.30 i od razu poszedłem się odprawić, dostałem kartę pokładową i pozostało teraz tylko już czekać :) Posiedziałem sobie do 19:40 i juz poszedłem - jeszcze kontrola osobista i pod gate, jak szedłem zobaczyłem na tablicy ze moj lot opozniony jest o 30 minut. Pogoda dotąd w Toronto była całkiem sympatyczna - ciepło wraz z mlekiem na niebie. O 20:30 nagle w przeciągu 5-7 minut wszędzie zrobiło sie dosłownie czarno, jak niebo było widać i było jasno tak teraz nic nie widać i wszędzie ciemno... Zaczelo strasznie wiac, potem zerwał sie deszcz z piorunami. W tym czasie przed pasem czekał A330 do Sao Paulo i B737 do Stanow ale jak ta pogoda sie załamała, to tak czekałyu ok 15 minut i zostały najprawdopodobniej zawrócone. Lało tak mocno ze nie widziałem świateł na pasach, lampy na płycie wyłączyły się, dopiero kilka minut pozniej włączyły się, co dwie sekundy wyładowanie. W jednym zdaniu super to wyglądało, ale nie chciałbym lecieć w taką pogodę :P
Tutaj jest filmik jak to dokładnie wszystko wyglądało ->
http://www.youtube.com/watch?v=4La5kKIG ... re=related
Siedziałem przy szybie i nagle komunikat że lot odbędzie się o 22.
Przed 22 jeszcze jedna wiadomość że lot do Londynu AC 848, o godzinie 23 ze względu na warunki pogodowe i jeszcze jedna wiadomość, że na koszt Air Canad'y z pokazaniem karty pokładowej można zjeść posiłek w restauracji. Tak też uczyniłem.
Z pogodą robiło się lepiej i zostały wznowione lądowania i starty. Przed 23 ostatni na dzień dzisiejszy komunikat że wylecimy jutro o 6 rano
Dostałem poduszki i koce, a także można było wziąć picie i słodycze. Siedząc przy szybie oglądałem wszystkie opóźnione maszyny i po 23 kołował nasz LOT :) Wszystkie samoloty odleciały oprócz mojego oraz drugiego który również leciał do Londynu. Oglądałem gdzies tak do 1 i poszedłem spać z budzeniem się prawie co godzinę.
Kiedy wstałem przed 6 zobaczyłem że mój lot odbędzie się o 8 rano... potem o 8:20 i o 8:30 siedziałem w A330 :) prawie przy oknie, obok mnie siedziała Pani , która leciała do Singapuru :) w A330 siedzenia były 2-3-2 ja siedziałem po lewej stronie
hehe nie było już szans na moją przesiadkę w Londynie w poniedzialek :D
Lot całkiem sympatyczny coś około 6-7 godzin, własny monitorek w siedzeniu. Był jeden posiłek, do wyboru - kurczak albo spaghetti wraz z bułeczką i surówką i z jedzenia chyba było tyle, potem było dostałem duże ciacho.
W trakcie lotu stewardess'y rozdawały kartki na ktorych była rekompensata 100$ i można to wykorzystać w ciągu jednego roku od 10 sierpnia na bilet Air Canad'y, czyli jak chcę kupić bilet to będzie kosztował 100$ mniej :) całkiem sympatyczne.
Nad Londynem robimy 3 okrążenia ponad chmurami gdzie widzę zachód i lądujemy.
Tuż przy wyjściu z samolotu stoi 3 - 4 panów i długa kolejka osób mających również przesiadkę. Kiedy podszedłem pan powiedział mi ze polecę jutro rano do Warszawy o 6:50, a dzisiaj na noc pojadę za darmo do hotelu - Ibis.
I tak tez zrobiłem, pojechałem, dostałem pokój i darmową kolację oraz śniadanie :)
Poszedłem spać po 1, wstałem przed 4, zebrałem się, zjadłem śniadanie i o 4:15 był autobus na lotnisko.
Na lotnisku musiałem jeszcze zmienic kartę pokładową bo ta na poniedziałek trochę nie pasowała, kontrola i juz przy gate do Warszawy. Wszystko o czasie
Tym razem siedziałem z 2 Siostrami Zakonnymi :) ale nie przy oknie. 737 nie był cały zapełniony. Jako posiłek był tylko 7days.
Lądujemy o czasie (10:10) jeszcze tylko bagaże i do domu. Własnie, na koniec czekając na bagaże nie znalazłem....
Poszedłem do biura i powiedziałem że nie mam swoich 2. Dostałem kartki i już sie kierowałem do wyjścia kiedy poszedłem raz jeszcze zobaczyć i na szczęscie znalazłem, ale tylko jedną, więc wróciłem się - pani odfajczyła i wyszedłem
To był koniec mojej podróży, nie licząc 3,5 godzinnej jazdy do Zamościa
Podsumowując - super wyjazd :)
P.S. zdjęcia dodam za czas jakiś.
Pozdrawiam,
Darek