Wydarzenie wprawdzie ze stycznia, wczoraj jednak wyszedł biuletyn:
12-go stycznia 2009, podczas lotu testowego po pracach obsługowych (wynikających m.in. z zakończenia eksploatacji tej maszyny w EasyJet), na zachód od Norwich (Norfolk) w Wlk. Brytanii doszło do niezaplanowanego nurkowania Boeinga 737-700 (G-EZJK). Na pokładzie znajdowało się dwóch pilotów oraz dwie osoby z ramienia nowego przewoźnika, do którego miała trafić maszyna.
Dowódcą maszyny był ten sam pilot, który w miesiącu poprzedzającym incydent (grudniu) pilotował tą samą maszynę do Southend na prace obsługowe. Podczas grudniowego lotu wykonywał on testy, aby określić prace konieczne do wykonania w trakcie obsługi, wśród nich znalazł się test polegający na odłączeniu hydrauliki steru wysokości i stwierdzeniu możliwości jego regulacji klapką odciążającą.
Po lądowaniu dowódca przekazał szefowi technicznemu przyjmującemu samolot, wszystkie stwierdzone usterki. Wśród nich znalazła się uwaga dotycząca konieczności zmodyfikowania ustawień klapki odciążającej ster wysokości, której działanie jak się okazało, było na granicy limitów eksploatacyjnych. Przekazanie tej uwagi nastąpiło werbalnie (nie zostało odnotowane w dziennikach technicznych, gdyż działanie klapki mieściło się w limitach).
Podczas odbioru samolotu przed oblotem po pracach w dniu 12stym stycznia, dowódca został poinformowany, że wszystkie czynności wykonano, w tym również zmieniono zakres wychyleń wspomnianej klapki odciążającej ster wysokości.
Lot testowy odbywał się w MTA (Military Training Area). Rozpoczął się od serii prób na FL410, trwających około 45 minut. Następnie obniżono pułap do FL150 - wymaganego dla niektórych testów, w tym również próby z odłączoną hydrauliką steru wysokości (tak jak w grudniowym locie).
Według instrukcji, próba ta odbywa się na poziomie FL150 z prędkością 250 węzłów IAS, przy wyłączonych autopilocie, automatyce ciągu oraz zabezpieczonych spojlerach (przełącznik w pozycji OFF), zaś samolot musi być wytrymowany. Po wykonaniu wszystkich pozycji z listy kontrolnej nastąpiła próba.
Tuż po wyłączeniu zasilania sterów z układów hydraulicznych (przełączniki A i B FLT CONTROL w pozycję OFF) nastąpiło niekontrolowane opuszczenie nosa maszyny na kąt -2.8 stopnia, i nabranie prędkości opadania 3100 ft/min (stóp na minutę, około 17 metrów na sekundę). W tym czasie pilot z całych sił ściągał wolant "na siebie". Zadanie przerwano, piloci jednak nie załączyli hydrauliki, zgodnie z treningiem bowiem, należy najpierw obrócić samolot wokół osi podłużnej aby odciążyć ster wysokości, odpuścić stery i dopiero uruchomić układy hydrauliczne. Pilot przechylił maszynę na lewe skrzydło o kąt 91 stopni i uwolnił stery, wydając II pilotowi polecenie włączenia hydrauliki (FLT CONTROL). Nagranie z kokpitu mówi jednak, iż nie ma dowodów na to, by pozycja przełączników A i B została zmieniona.
Kapitan obrócił samolot aby walczyć o zmniejszenie prędkości opadania, która w wyniku wcześniejszego przechylanie na skrzydło i ustawienia nosa na 30 stopni w dół, wynosiła już 21000 ft/min (blisko 115 metrów na sekundę

). Siły na sterach były ogromne, prędkość samolotu w tej fazie wynosiła 440 węzłów
Ciąg silników został zmniejszony, próbowano też uruchomić hamulce aerodynamiczne, jednak te były zablokowane (przełącznik w pozycji OFF zgodnie z instrukcją do wykonywanej próby).
W trakcie opadania pilot nadał wezwanie PAN PAN. Samolot udało się wyprowadzić z nurkowania na wysokości około 5600 stóp (około 1800 metrów), gdy tylko to nastąpiło, uruchomiono hydraulikę (FLT CONTROL A i B w pozycje ON). Jako, że przekroczono dopuszczalną prędkość i podejrzewano uszkodzenia struktury, wykonano dolot do lotniska z prędkością nie wyższą niż 250 węzłów.
W opublikowanym wczoraj wstępnym raporcie wykazuje się, iż wszystkie prace techniczne wykonano, jednak z powodu nie wpisania do dziennika technicznego uwagi na temat klapki odciążającej, została ona zrekonfigurowana w
przeciwną stronę, niż proponował pilot, co doprowadziło do przekroczenia limitów jej skutecznego działania i w konsekwencji niemożliwości wytrymowania samolotu w przypadku odłączenia hydrauliki steru wysokości.
Na podstawie ustaleń AAIB.
Grztus