Było zimno, brzydko, wiało, ale że dawno pod płotem nie byłem, to na chwilkę podjechałem. Tradycyjna ławicka nuda, ale dobrze, że w ogóle cokolwiek lata ;). A przy okazji, całkiem przypadkiem prawie udało się "zamnkąć" w Dashu śmigła.
+ dwa niedobitki robione przy trochę lepszych warunkach:
Jak się okazało, była to ostatnia wizyta Dasha Augsburga w POZ (Lufa rozwiązała z nimi umowę na wykonywanie lotów).
pzdr